MOTTO ŻYCIOWE

..nie możesz zatrzymać dnia
ale możesz go nie stracić..


AKTUALNOŚCI

wtorek, 26 maja 2015

Oskar ma 21 miesięcy /RODZINA/

Oskar ma 21 miesięcy
A to oznacza, że niedługo będzie miał dwa lata… Pamiętam, kiedy zbliżał się jego roczek, a ja z każdym kolejnym opisywanym miesiącem byłam pod wrażeniem upływu czasu. Podobno ten, kto nie ma dzieci, nie ma pojęcia, jak szybko czas ucieka ;) Może cos w tym jest? I może właśnie dlatego to fakt, że w naszym życiu pojawił się ten młody członek rodziny sprawił, że staliśmy się mistrzami organizacji? Czasem zastanawiam się, jak to się stało, że przed narodzinami Oskara tam mało celów udało mi się zrealizować. Dziś, choć mam dużo więcej obowiązków i pasji, realizuję cel za celem… Zapewne właśnie dlatego dla niektórych pracodawców to, że jesteś MAMĄ znaczy – jesteś świetnie zorganizowaną osobą i dlatego chcę Cię mieć u siebie w firmie. Mam nadzieję, że mój pracodawca przyjmie mnie z powrotem z równie otwartymi ramionami ;)



W każdym razie minął kolejny miesiąc, więc czas na podsumowanie. W większości Oskar spędził go na urlopie na Lazurowym Wybrzeżu poznając nową kulturę, o czym szerzej będzie w majowym raporcie z projektu Tak Sobie Poznaję. Te trzy tygodnie urlopowania, jak zawsze zresztą, owocne były w wiele nowych umiejętności, które bardzo ułatwiły jemu i nam funkcjonowanie.

Obieranie jajka
Pierwszą i podstawową zmianą było to, że zaczął się z nami precyzyjniej komunikować. Już wcześniej znał swoje potrzeby, ale przekazanie ich nam wiązało się z długim procesem odgadywania, o co dokładnie chodzi. Teraz, ponieważ Oskar dużo więcej mówi, a dodatkowo świadomie poznaje nowe elementy świata, w którym żyje, komunikuje nam swoje potrzeby za pomocą słów lub gestów. Przykładem niech będzie chociażby pokazanie, że chce mu się spać. Wchodzi wówczas na łóżko, przykrywa kocem lub kołdrą pod szyję i zamyka oczy. Nie musi nic mówić, już od samego patrzenia na niego wiadomo, o co chodzi. Kiedy natomiast chce coś zjeść, idzie do lodówki, otwiera ją i woła: „jaja”, jeśli akurat ma ochotę na jajko, albo „nana”, jeśli chce banana, itd.


Bardzo też podoba mi się, kiedy jedząc coś nagle stwierdza, że nie ma więcej na to ochoty i podnosi talerz, aby mi lub swojemu Tacie go oddać, kręcąc głową i wołając jednocześnie: „Nie”. Ale o tym chyba pisałam już w ubiegłym miesiącu ;)

W maju, a zwłaszcza na wyjeździe, Oskar podłapał kilka nowych słów. „Apple”, „jump”, „car” czy „ciocia” (wszystkie wypowiadane ze zrozumieniem i z poprawną wymową) to żaden problem. Często biegał po naszym mobile home’ie próbując podskakiwać i wołając: „jump”. Albo w sklepie podczas zakupów wkładał nam do kosza jabłka wołając: „apple”.

„Jump” wzięło się u niego od piosenki „If you happy and you know it”. Znacie? Oskar słucha jej/ogląda na tablecie, a poza tym, kiedy spacerujemy lub się nudzimy (co akurat zdarza się rzadko, ale jednak czasem i nas nuda dopada), Tata Oskiego śpiewa:

- If you happy and you know it … jump. – a Oski próbuje skakać.
- If you happy and you know it … touch your nose. – a Oskar dotyka nosa, itd. „say hurra”, „say mama”, „stomp your feet”, „clap your hands”……

Oski zna wszystkie komendy i wykonuje dokładnie to, o co jest poproszony.

Na urlopie od codzienności

Jak już od dawna wiedzą Czytelnicy z Misji Macierzyństwo, stawiamy na rozwój wszelaki. Nauka dwóch języków jednocześnie nie jest tu zatem czymś nie na miejsc. Badania amerykańskich naukowców wykazują, że dziecko do piątego roku życia jest w stanie nauczyć się WSZYSTKICH JĘZYKÓW ŚWIATA na poziomie nativów (!), i naprawdę nie ma znaczenia, czy Ty je znasz. Jeśli umożliwisz poznanie ich swojemu dziecku, ona samo „załapie” słownictwo i zdania. Naukowcy ci jednocześnie przekonują, że nie ma absolutnie żadnych negatywnych uciążliwych skutków ubocznych takiego wychowywania dzieci, bo czy można tak nazwać sytuację, kiedy maluch zaczyna zdanie w jednym języku a kończy w drugim (co ma miejsce w przypadku bardzo małych dzieci nie zdającym sobie jeszcze sprawy, że porozumiewają się w dwóch językach)? Wymienianych jest natomiast szereg zalet kilkujęzyczności, jak chociażby pierwsze z brzegu, że ucząc dziecko innej wymowy słów umożliwiamy tworzenie się w mózgu dodatkowych ścieżek dla neuronów, co z kolei przyczynia się do większej zdolności nauki nie tylko kolejnych języków, ale nauki w ogóle! Pomijam już tak oczywistą dla wszystkich zaletę, że w obecnych czasach znajomość języka obcego jest raczej podstawą i tak czy inaczej kiedyś trzeba będzie się go nauczyć. Pamiętajmy zatem o tej granicy 5 lat. Do 12 r.ż., zdaniem naukowców, jesteśmy w stanie nauczyć się języka obcego na dosyć dobrym poziomie, choć już nie na poziomie native’a. Potem nauka języków obcych jest dosyć ciężko, choć naturalnie nie niemożliwą pracą.
Zabawy przy stole

Oczywiście, nie bawimy się w szkołę. Oskar przez cały czas po prostu się bawi. Kiedy śpiewamy po angielsku piosenki i wykonujemy do tego odpowiednie ruchy, cały czas jest to zabawa. Nie robimy też żadnych planów nauki języka obcego, tylko wykorzystujemy chwilę. W taki też sposób oski nauczył się w tym miesiącu wszystkich podstawowych (czyli tych znanych przez mężczyzn do końca życia) kolorów po angielsku i części po polsku. Każda kredka nazwana jest przez Oskara odpowiednim wyrazem w wersji angielskich, robi to bezbłędnie. Kiedy natomiast proszę, by podał mi kolor żółty/czerwony/zielony…, często trafia, choć jeszcze nie zawsze. Myślę, że to kwestia miesiąca nauki.

Z kształtów od dawna Oski nazywa „koło”, w maju natomiast zaczął też używał słowa „oval” na kształt jajka. Opanował też w tym miesiącu liczby (nie w kolejności, tylko patrząc na konkretne cyferki po prostu je nazywa). Umie wskazać i nazwać: „one”, „two”, „trzy”, „four”, „six”, „eight”, „nine”, „ten” (dokładnie tak, jak napisałam – nazywając trójkę używa polskiego słowa, resztę wymienionych cyfr nazywa po angielsku).

Tym sposobem przechodzimy do alfabetu. W maju Oski dosyć często oglądał bajki na tablecie. Jedną z nich jest między innymi angielski alfabet. Dzięki bajeczce, w której dwójka dzieci ogląda bańki mydlane wypełnione literkami, Oski nauczył się powtarzać litery i rozpoznawać je w słowach wokół nas (jak chociażby na rejestracjach aut). Litery pokazywane są i odśpiewane co kilka sekund, jest zatem sporo czasu, aby powtórzyć to, co się usłyszało. Po którymś razie Oskar zaczął powtarzać „ej”, „bi”, „si” itd. Dziś rozpoznaje i nazywa literki D, F, S, O, P, B, K, co udowadnia wciąż wskazując je w nazwisku autora leżącej obok książki, w numerze rejestracyjnym auta, w napisach sklepowych.
Bardzo nas Oskuś zaskoczył, kiedy kolorowanka otworzyła się nam na stronie z buźkami o różnych minach do pokolorowania. Stwierdziłam, że wykorzystam okazję i opowiem mu troszkę o emocjach. Okazało się jednak, że Oskar potrafił pokazać i wydać odpowiedni dźwięk widząc konkretną minę! Temat emocji i buziek trenowaliśmy na początku projektu Tak Sobie Poznaję. Później jedynie sporadycznie wskazywałam określoną buźkę i mówiłam o emocji, którą przedstawiała, nie wchodziłam jednak głębiej w temat. To jednak, że cała ta przekazywana wiedza pozostaje w naszym synku, a nie ucieka, przekonało mnie, że nasz projekt ma sens.. Oski bez problemu uśmiechnął się, kiedy pokazałam mu uśmiechniętą minkę, wydał głośne „oooo!”, kiedy wskazałam minkę zdziwioną, a także zaśmiał się widząc minkę śmiejącą się i zawarczał groźnie, kiedy wskazałam minkę zdenerwowaną. Dzięki tej sytuacji zdobyłam ogromna wiedzę na temat swojego dziecka – to, że Oskar nie pokazuje, że coś wie, nie oznacza, że tego nie wie. A to jest bardzo ważna lekcja. Dzięki niej nie poprzestaniemy na dalszym edukowaniu naszego synka poprzez zabawę (od czerwca rusza kolejna edycja projektu Tak Sobie Poznaję, niedługo pojawią się szczegóły, może ktoś jeszcze do nas dołączy J ).
Budowanie z klocków pociągu

Oskar podczas naszego urlopu stał się też dużo sprawniejszy. Praktycznie w ogóle nie używaliśmy spacerówki (tylko wtedy, kiedy zasnął w aucie, a wysiadaliśmy z niego). Cały czas chodził sam, pokonywał kilometry na własnych nogach. Poza tym pozwoliliśmy mu wspinać się na różne przeszkody, dzięki czemu siadał na krzesło przy stole, aby pomalować lub zjeść obiad nie stanowiło problemu, czy też położenie się spać do łóżka. Zdecydowanie miesiąc ten obfitował w nowe umiejętności Oskiego, dzięki czemu w naszych oczach przestał być maluszkiem, a stał się chłopcem. J

I tak to minął nam 21 miesiąc życia Oskiego.



8 komentarzy:

Pati pisze...

O rany, rany, rany. Podziwiam Cię Asiu, że po prostu "CHCE CI SIĘ", wspaniale, że tak rozwijacie Waszego malucha. Już nie mogę doczekać się kiedy się spotkamy :-) Nasz synek ma ostatnio "szał" na "the balloon song" - bez przerwy chce to oglądać. Muszę chyba też wykorzystywać okazje na angielski, mnie też się przyda, haha :-D

Pociechy z synka, dużo radości i miłości z okazji Dnia Matki!!!
Buźki :-*

Joanna PS pisze...

Dziękuje,.kochana! I Tobie również - pamiętaj, jesteśmy najlepszymi mamami na świecie!! :)

A co do Oskara - bardzo się chce ;) to przecież moje Szczęście :) :) :) I kiedy widzę uśmiech i radość na twarzy Oskara, kiedy mu się coś uda, chce się jeszcze bardziej :)

Piotruś na pewno szybciutko zalapie różne słowa i będzie wolał do Ciebie po angielsku. Baloon song uczy też kolorów, więc śpiewając z nim i pokazując mu przedmioty w danym kolorze pozwalasz mu na rozwój. Poprzez zwykła zabawę :) :)

I to jest najpiękniejsze :)

Buziaki dla Was!!

Unknown pisze...

jak szybko nauczyć się angielskiego??
Język angielski to dla mnie nie tylko język obcy - to moja pasja i miłość, która zajmuje znaczące miejsce w moim życiu od wielu lat. Zapraszam na http://www.sic-egazeta.amu.edu.pl/index.php?t=2737 Jeśli chcesz nauczyć się tego wspaniałego języka angielskiego w sposób inny niż w niejednej szkole językowej... jeśli chcesz płynnie mówić po angielsku i poznać go w sposób atrakcyjny, nowatorski i ciekawy - zapraszam na angielski konwersacje.

Justyna Estera pisze...

Uśmiech dziecka jest najlepszą motywacją do działania:) mój synek wprawdzie ma dopiero 8 miesięcy, ale doskonale wiem, o czym mówisz:) pozdrawiam Was ciepło

Joanna PS pisze...

Chciałabym, żeby to synek tak się porozumiewal po angielsku. Ale o to myślę, że zadbamy już sami ;)

Joanna PS pisze...

Ach, kiedy to było, jak Oskar miał 8 miesięcy! :D czas tak szybko płynie.. Trzeba zatrzymywać go w tej codziennej dziecięcej radości..

I dla Was gorące pozdrowienia!

Joanna pisze...

niesamowite
"Badania amerykańskich naukowców wykazują, że dziecko do piątego roku życia jest w stanie nauczyć się WSZYSTKICH JĘZYKÓW ŚWIATA na poziomie nativów"...

jestem pod wrażeniem tego co piszesz. nie wiem więcej o programach które wspominasz, czy to Ty je tworzysz?

Joanna PS pisze...

O jakie programy pytasz? Masz na myśli nasz projekt Tak Sobie Poznaje? Tak, jest mojego autorstwa :)

Prześlij komentarz

Każde słowo jest ważne - dziękuję Ci za Twoje słowa :)

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Facebook Themes