Oskar ma 21 miesięcy |
A to oznacza, że
niedługo będzie miał dwa lata… Pamiętam, kiedy zbliżał się jego roczek, a ja z
każdym kolejnym opisywanym miesiącem byłam pod wrażeniem upływu czasu. Podobno
ten, kto nie ma dzieci, nie ma pojęcia, jak szybko czas ucieka ;) Może cos w
tym jest? I może właśnie dlatego to fakt, że w naszym życiu pojawił się ten
młody członek rodziny sprawił, że staliśmy się mistrzami organizacji? Czasem
zastanawiam się, jak to się stało, że przed narodzinami Oskara tam mało celów
udało mi się zrealizować. Dziś, choć mam dużo więcej obowiązków i pasji,
realizuję cel za celem… Zapewne właśnie dlatego dla niektórych pracodawców to,
że jesteś MAMĄ znaczy – jesteś świetnie zorganizowaną osobą i dlatego chcę Cię
mieć u siebie w firmie. Mam nadzieję, że mój pracodawca przyjmie mnie z
powrotem z równie otwartymi ramionami ;)
W każdym razie minął kolejny miesiąc, więc czas na
podsumowanie. W większości Oskar spędził go na urlopie na Lazurowym Wybrzeżu
poznając nową kulturę, o czym szerzej będzie w majowym raporcie z projektu Tak
Sobie Poznaję. Te trzy tygodnie urlopowania, jak zawsze zresztą, owocne były w
wiele nowych umiejętności, które bardzo ułatwiły jemu i nam funkcjonowanie.
Obieranie jajka |
Pierwszą i podstawową zmianą było to, że zaczął się z nami
precyzyjniej komunikować. Już wcześniej znał swoje potrzeby, ale przekazanie
ich nam wiązało się z długim procesem odgadywania, o co dokładnie chodzi.
Teraz, ponieważ Oskar dużo więcej mówi, a dodatkowo świadomie poznaje nowe
elementy świata, w którym żyje, komunikuje nam swoje potrzeby za pomocą słów
lub gestów. Przykładem niech będzie chociażby pokazanie, że chce mu się spać.
Wchodzi wówczas na łóżko, przykrywa kocem lub kołdrą pod szyję i zamyka oczy.
Nie musi nic mówić, już od samego patrzenia na niego wiadomo, o co chodzi.
Kiedy natomiast chce coś zjeść, idzie do lodówki, otwiera ją i woła: „jaja”,
jeśli akurat ma ochotę na jajko, albo „nana”, jeśli chce banana, itd.
Bardzo też podoba mi się, kiedy jedząc coś nagle stwierdza,
że nie ma więcej na to ochoty i podnosi talerz, aby mi lub swojemu Tacie go
oddać, kręcąc głową i wołając jednocześnie: „Nie”. Ale o tym chyba pisałam już
w ubiegłym miesiącu ;)
W maju, a zwłaszcza na wyjeździe, Oskar podłapał kilka
nowych słów. „Apple”, „jump”, „car” czy „ciocia” (wszystkie wypowiadane ze
zrozumieniem i z poprawną wymową) to żaden problem. Często biegał po naszym
mobile home’ie próbując podskakiwać i wołając: „jump”. Albo w sklepie podczas
zakupów wkładał nam do kosza jabłka wołając: „apple”.
„Jump” wzięło się u niego od piosenki „If you happy and you
know it”. Znacie? Oskar słucha jej/ogląda na tablecie, a poza tym, kiedy
spacerujemy lub się nudzimy (co akurat zdarza się rzadko, ale jednak czasem i
nas nuda dopada), Tata Oskiego śpiewa:
- If you happy and you know it … jump. – a Oski próbuje
skakać.
- If you happy and you know it … touch your nose. – a Oskar
dotyka nosa, itd. „say hurra”, „say mama”, „stomp your feet”, „clap your
hands”……
Oski zna wszystkie komendy i wykonuje dokładnie to, o co
jest poproszony.
Na urlopie od codzienności |
Jak już od dawna wiedzą Czytelnicy z Misji Macierzyństwo,
stawiamy na rozwój wszelaki. Nauka dwóch języków jednocześnie nie jest tu zatem
czymś nie na miejsc. Badania amerykańskich naukowców wykazują, że dziecko do
piątego roku życia jest w stanie nauczyć się WSZYSTKICH JĘZYKÓW ŚWIATA na
poziomie nativów (!), i naprawdę nie ma znaczenia, czy Ty je znasz. Jeśli
umożliwisz poznanie ich swojemu dziecku, ona samo „załapie” słownictwo i
zdania. Naukowcy ci jednocześnie przekonują, że nie ma absolutnie żadnych
negatywnych uciążliwych skutków ubocznych takiego wychowywania dzieci, bo czy
można tak nazwać sytuację, kiedy maluch zaczyna zdanie w jednym języku a kończy
w drugim (co ma miejsce w przypadku bardzo małych dzieci nie zdającym sobie
jeszcze sprawy, że porozumiewają się w dwóch językach)? Wymienianych jest
natomiast szereg zalet kilkujęzyczności, jak chociażby pierwsze z brzegu, że
ucząc dziecko innej wymowy słów umożliwiamy tworzenie się w mózgu dodatkowych
ścieżek dla neuronów, co z kolei przyczynia się do większej zdolności nauki nie
tylko kolejnych języków, ale nauki w ogóle! Pomijam już tak oczywistą dla
wszystkich zaletę, że w obecnych czasach znajomość języka obcego jest raczej
podstawą i tak czy inaczej kiedyś trzeba będzie się go nauczyć. Pamiętajmy
zatem o tej granicy 5 lat. Do 12 r.ż., zdaniem naukowców, jesteśmy w stanie
nauczyć się języka obcego na dosyć dobrym poziomie, choć już nie na poziomie
native’a. Potem nauka języków obcych jest dosyć ciężko, choć naturalnie nie
niemożliwą pracą.
Zabawy przy stole |
Oczywiście, nie bawimy się w szkołę. Oskar przez cały czas
po prostu się bawi. Kiedy śpiewamy po angielsku piosenki i wykonujemy do tego
odpowiednie ruchy, cały czas jest to zabawa. Nie robimy też żadnych planów
nauki języka obcego, tylko wykorzystujemy chwilę. W taki też sposób oski
nauczył się w tym miesiącu wszystkich podstawowych (czyli tych znanych przez
mężczyzn do końca życia) kolorów po angielsku i części po polsku. Każda kredka
nazwana jest przez Oskara odpowiednim wyrazem w wersji angielskich, robi to
bezbłędnie. Kiedy natomiast proszę, by podał mi kolor żółty/czerwony/zielony…,
często trafia, choć jeszcze nie zawsze. Myślę, że to kwestia miesiąca nauki.
Z kształtów od dawna Oski nazywa „koło”, w maju natomiast
zaczął też używał słowa „oval” na kształt jajka. Opanował też w tym miesiącu
liczby (nie w kolejności, tylko patrząc na konkretne cyferki po prostu je
nazywa). Umie wskazać i nazwać: „one”, „two”, „trzy”, „four”, „six”, „eight”,
„nine”, „ten” (dokładnie tak, jak napisałam – nazywając trójkę używa polskiego
słowa, resztę wymienionych cyfr nazywa po angielsku).
Tym sposobem przechodzimy do alfabetu. W maju Oski dosyć
często oglądał bajki na tablecie. Jedną z nich jest między innymi angielski
alfabet. Dzięki bajeczce, w której dwójka dzieci ogląda bańki mydlane wypełnione
literkami, Oski nauczył się powtarzać litery i rozpoznawać je w słowach wokół
nas (jak chociażby na rejestracjach aut). Litery pokazywane są i odśpiewane co
kilka sekund, jest zatem sporo czasu, aby powtórzyć to, co się usłyszało. Po
którymś razie Oskar zaczął powtarzać „ej”, „bi”, „si” itd. Dziś rozpoznaje i
nazywa literki D, F, S, O, P, B, K, co udowadnia wciąż wskazując je w nazwisku
autora leżącej obok książki, w numerze rejestracyjnym auta, w napisach
sklepowych.
Bardzo nas Oskuś zaskoczył, kiedy kolorowanka otworzyła się
nam na stronie z buźkami o różnych minach do pokolorowania. Stwierdziłam, że
wykorzystam okazję i opowiem mu troszkę o emocjach. Okazało się jednak, że
Oskar potrafił pokazać i wydać odpowiedni dźwięk widząc konkretną minę! Temat
emocji i buziek trenowaliśmy na początku projektu Tak Sobie Poznaję. Później
jedynie sporadycznie wskazywałam określoną buźkę i mówiłam o emocji, którą
przedstawiała, nie wchodziłam jednak głębiej w temat. To jednak, że cała ta
przekazywana wiedza pozostaje w naszym synku, a nie ucieka, przekonało mnie, że
nasz projekt ma sens.. Oski bez problemu uśmiechnął się, kiedy pokazałam mu
uśmiechniętą minkę, wydał głośne „oooo!”, kiedy wskazałam minkę zdziwioną, a
także zaśmiał się widząc minkę śmiejącą się i zawarczał groźnie, kiedy
wskazałam minkę zdenerwowaną. Dzięki tej sytuacji zdobyłam ogromna wiedzę na
temat swojego dziecka – to, że Oskar nie pokazuje, że coś wie, nie oznacza, że
tego nie wie. A to jest bardzo ważna lekcja. Dzięki niej nie poprzestaniemy na
dalszym edukowaniu naszego synka poprzez zabawę (od czerwca rusza kolejna
edycja projektu Tak Sobie Poznaję, niedługo pojawią się szczegóły, może ktoś
jeszcze do nas dołączy J
).
Budowanie z klocków pociągu |
Oskar podczas naszego urlopu stał się też dużo sprawniejszy.
Praktycznie w ogóle nie używaliśmy spacerówki (tylko wtedy, kiedy zasnął w
aucie, a wysiadaliśmy z niego). Cały czas chodził sam, pokonywał kilometry na
własnych nogach. Poza tym pozwoliliśmy mu wspinać się na różne przeszkody,
dzięki czemu siadał na krzesło przy stole, aby pomalować lub zjeść obiad nie
stanowiło problemu, czy też położenie się spać do łóżka. Zdecydowanie miesiąc
ten obfitował w nowe umiejętności Oskiego, dzięki czemu w naszych oczach
przestał być maluszkiem, a stał się chłopcem. J
I tak to minął nam 21 miesiąc życia Oskiego.
8 komentarzy:
O rany, rany, rany. Podziwiam Cię Asiu, że po prostu "CHCE CI SIĘ", wspaniale, że tak rozwijacie Waszego malucha. Już nie mogę doczekać się kiedy się spotkamy :-) Nasz synek ma ostatnio "szał" na "the balloon song" - bez przerwy chce to oglądać. Muszę chyba też wykorzystywać okazje na angielski, mnie też się przyda, haha :-D
Pociechy z synka, dużo radości i miłości z okazji Dnia Matki!!!
Buźki :-*
Dziękuje,.kochana! I Tobie również - pamiętaj, jesteśmy najlepszymi mamami na świecie!! :)
A co do Oskara - bardzo się chce ;) to przecież moje Szczęście :) :) :) I kiedy widzę uśmiech i radość na twarzy Oskara, kiedy mu się coś uda, chce się jeszcze bardziej :)
Piotruś na pewno szybciutko zalapie różne słowa i będzie wolał do Ciebie po angielsku. Baloon song uczy też kolorów, więc śpiewając z nim i pokazując mu przedmioty w danym kolorze pozwalasz mu na rozwój. Poprzez zwykła zabawę :) :)
I to jest najpiękniejsze :)
Buziaki dla Was!!
jak szybko nauczyć się angielskiego??
Język angielski to dla mnie nie tylko język obcy - to moja pasja i miłość, która zajmuje znaczące miejsce w moim życiu od wielu lat. Zapraszam na http://www.sic-egazeta.amu.edu.pl/index.php?t=2737 Jeśli chcesz nauczyć się tego wspaniałego języka angielskiego w sposób inny niż w niejednej szkole językowej... jeśli chcesz płynnie mówić po angielsku i poznać go w sposób atrakcyjny, nowatorski i ciekawy - zapraszam na angielski konwersacje.
Uśmiech dziecka jest najlepszą motywacją do działania:) mój synek wprawdzie ma dopiero 8 miesięcy, ale doskonale wiem, o czym mówisz:) pozdrawiam Was ciepło
Chciałabym, żeby to synek tak się porozumiewal po angielsku. Ale o to myślę, że zadbamy już sami ;)
Ach, kiedy to było, jak Oskar miał 8 miesięcy! :D czas tak szybko płynie.. Trzeba zatrzymywać go w tej codziennej dziecięcej radości..
I dla Was gorące pozdrowienia!
niesamowite
"Badania amerykańskich naukowców wykazują, że dziecko do piątego roku życia jest w stanie nauczyć się WSZYSTKICH JĘZYKÓW ŚWIATA na poziomie nativów"...
jestem pod wrażeniem tego co piszesz. nie wiem więcej o programach które wspominasz, czy to Ty je tworzysz?
O jakie programy pytasz? Masz na myśli nasz projekt Tak Sobie Poznaje? Tak, jest mojego autorstwa :)
Prześlij komentarz
Każde słowo jest ważne - dziękuję Ci za Twoje słowa :)