MOTTO ŻYCIOWE

..nie możesz zatrzymać dnia
ale możesz go nie stracić..


AKTUALNOŚCI

czwartek, 23 kwietnia 2015

Oskar ma 20 miesięcy /RODZINA/

Kochane gołąbki! Jak ja was kocham!
W chwili obecnej Oskar przechodzi skok. Czuć to nie tylko po ciepłocie główki, która  rozrasta mu się niemal pod naszymi palcami, ale i po nowych umiejętnościach i dosyć niesfornym zachowaniu :) Zbliżamy się powoli do tego sławnego "buntu dwulatka", patrząc jednak na naszego wspaniałego Synka, śmiem przypuszczać, że ten etap rozwojowy minie raczej bez większych ekscesów. Codziennie jesteśmy pod wrażeniem jego zachowania, jego rezolutności i coraz lepszej z nami komunikacji. To już nie to samo dziecko, którym był nawet miesiąc temu. 


Hmm.. Na tej konstrukcji czuję się, jak w domu.

Dwudziesty miesiąc życia Oskara minął nam pod znakiem sprawności fizycznej. Oskar nauczył się wchodzić sam po schodach, po drabince na ślizgawkę, ale także niemal wskakuje na łóżko czy obrotowe krzesło przy biurku swojego Taty. Wspólne wypady Taty i Synka w teren zaowocowały wieloma umiejętnościami zręcznościowymi. Oski dużo czasu poświęca na ćwiczenie ich, dlatego w tym okresie zwracaliśmy szczególną uwagę na jego bezpieczeństwo. 

Oskar zaczął korzystać z toalety dla dorosłych. Nie za każdym razem zawoła na czas, że potrzebuje udać się w ustronne miejsce, ale kilka razy odwiedziliśmy toaletę z sukcesem, co i dla nas i dla niego było czymś niezwykle wielkim :)

Ślizgawka to coś, co Oskusie lubią najbardziej ;)

Nasz maluch nauczył się zakładać i zdejmować spodnie/spodenki. Nie trzeba go nawet przekonywać do tego, by założył sobie skarpety czy spodnie, bo zadanie to i tak chce wykonać sam. Tak, pojawił się u nas okres bardzo intensywnego "ja sam", choć w wykonaniu Oskiego brzmi to:"siam" ;) "Siam" też chciałby wejść na ślizgawkę, zjechać z niej, założyć buty (niekoniecznie swoje, bo przecież spacer w butach Taty jest dużo większą frajdą). 

Pozwalamy mu na samodzielność. Nie wyręczamy go, gdy nie ma takiej potrzeby, czyli prawie nigdy. Odkąd osiągnął roczek, dostaje do ręki łyżeczkę, a z biegiem czasu też widelczyk i zjada obiady sam. Od tego mniej więcej czasu sam zakłada sobie czapkę. Od kilku miesięcy samodzielnie się rozbiera z grubszej garderoby (rozpina i zdejmuje kurtkę i bluzę, rozpina buty na rzepy i zdejmuje je, ściąga skarpety). Nauczyliśmy go też wrzucania brudnych ubrań do pralki, oddawania talerza, kiedy skończy jeść lub nie ma już ochoty na resztę porcji, a także wrzucania sztućców czy miseczek do zlewu, gdy nie będą mu już potrzebne. Zbiera okruchy, które upadły mu na podłogę, i wyrzuca do śmietnika. I wiele innych ciekawych i przydatnych umiejętności opanował w ostatnim czasie.

Jego ulubionym słowem jest KOŁO. Pojawia się wielokrotnie w ciągu dnia, czy to podczas malowania flamastrami po ścianie (zapytałam go którego dnia, gdy zobaczyłam malowidło na ścianie w przedpokoju, co to jest, a w odpowiedzi usłyszałam: KOŁO; że też się nie domyśliłam..), czy podczas zabaw hula-hop, które dostał od Taty, lub zabaw autkami, naklejkami, sprzętem kuchennym i wieloma innymi akcesoriami.


Czas na chwilę gimnastyki. Czas na KOŁO.
Bardzo dużo czasu Oski spędzał w ostatnich tygodniach z Tatą. Wybierali się razem do ZOO czy też na plac zabaw. Oskar wracał stęskniony, ale tak niesamowicie szczęśliwy, że aż ja sama uśmiechałam się, gdy na niego patrzyłam. Oski uwielbia zwierzęta, opowiada mi zatem po swojemu, jakie zwierzaki oglądał z Tatą. Rozpoznaje niemal wszystkie popularne zwierzęta gospodarcze i te mieszkające w ZOO (po polsku i angielsku) i potrafi wydawać dźwięki tych zwierząt. Rozpoznaje też wszystkie kolory, zarówno po polsku, jak i angielsku. Każde zwierzę i każdy kolor ma swoją nazwę, mocno przypominającą oryginał, choć obca osoba niekoniecznie domyśliłaby się znaczenia tych słów (przykładowo "blue" to nadal "buuuu", "white" to "tiiii", a "słoń" - "kooo"). 


Uwielbiam spacery z Tatą!

W domu Oskar ma swoje ulubione zabawy. Przede wszystkim są to autka, w które jest mocno zaopatrzony, ale także budowanie różnych pojazdów z lego czy innych klocków, kolorowanie, zwłaszcza flamastrami (bo kredki tak ładnie nie malują po ścianach czy ciele), naklejki. 

Pokolorowałem kropki truskawki.
Teraz przemalowuję na zielono, bo jeszcze nie jest dojrzała.

Jednak nowoczesne urządzenia, takie jak komórki, tablety czy laptopy są także świetną zabawką. Bywa tak, że Oski chwyta mój telefon i dzwoni do Taty lub krzyczy zawzięcie na kogoś po drugiej stronie. Jest to tak rozczulający widok, że nie jestem w stanie mu tego zabronić :)

Halo? Czy ktoś mnie tam słyszy?!


Akuku! Tu jestem!
Nic jednak nie przebije zabaw na świeżym powietrzu, na placu zabaw, łące, czy innym terenie, na którym można się wyszaleć. W takich miejscach Oski mógłby przebywać całymi dniami i, o dziwo, bezbłędnie jest w stanie poprowadzić nas na plac zabaw, jeśli ochotę na zabawę na nim. Dwadzieścia miesięcy to jeszcze nie czas na szalona zabawę z rówieśnikami, choć pojawiają się pierwsze podrygi. Spotkaliśmy się kilka dni temu na sesji z małą Alą i jej mamą i Oskar spędził z nami czas bardzo przyjemnie, gdy po sesji poszliśmy na spacer. Przede wszystkim jednak przygląda się innym dzieciom, często stara się naśladować ich zachowanie, jeśli robią coś, czego jeszcze nie próbował, ale przede wspólne zabawy mają jeszcze przed sobą :)


Mam super koleżankę. Ma na imię Ala.
Czasem, kiedy w mieszkaniu panuje dziwna cisza, podkradam się do pokoju Oskara i sprawdzam, co robi. Często wtedy zastaję go z książeczką, co niezmiernie cieszy moje oczy, bo osobiście jestem "papiurowa", jak mawiam ja i mój Mąż i widok Synka idącego w moje ślady jest balsamem na mą duszę. Do książek czy kolorowanek nigdy nie musiałam go przekonywać. Po prostu zaczęłam mu czytać i malować z nim, dzięki czemu jest to czynność tak naturalna, jak umycie zębów codziennie rano i wieczorem. I mam nadzieję, że to zamiłowanie do książek zostanie mu na długo :)

Czasem trzeba się trochę poedukować.

2 komentarzy:

Pati pisze...

Asiu ja dopiero teraz dowiedziałam się o Twoich zmianach blogowych! :-) A martwiłam się, co u Was? Co z Waszym projektem Tak sobie poznaję? Realizujecie go dalej? Jaki Oski jest CUDOWNY chłopczyk, a jak bardzo podobny jest do Piotrka ;-) w zachowaniu: książki, telefon w ręku, plac zabaw. Ja mam teraz problem z maluchem bo on na placu zabaw wszędzie chce włazić, na ściankę wspinaczkową na zjeżdżalnię, brrrr.. dzisiaj mi spadł :( na szczęscie nie z dużej wysokości. Niebawem i ja opiszę nowe umiejętności synka, bo to niesamowite jak te małe dzieciaki są madre! :-D

Joanna PS pisze...

Kochana, projekt realizujemy, jak najbardziej! Tylko czasu nie miałam, by go opisać.. Misja poszła trochę w odstawke - jak widzialas, prawie na niej nie pisałam. Połączyłam w jedno oba blogi, bo nie chciałam jej likwidować tak ostatecznie. Na urlopie najbliższym może uda mi się nadrobić zaległości w raporcie projektowym :)

Co do maluchów - my nadal mamy to samo - Oski chce wchodzić tam, gdzie wchodzą starsze dzieci, a wiadomo, że większość placów zabaw nie jest dostosowana do jedno czy dwuletnich dzieci. :) Trzeba mieć oczy wokół głowy i być asertywnym ;) Dobrze, że upadek nie był z wysoka, bo poza urazem mógłby się zrazić psychicznie.

Niedługo zajrze do Was na bloga, bo podejrzewam, że trochę zaległości mi się porobilo :)
Buziaki dla Was!!

Prześlij komentarz

Każde słowo jest ważne - dziękuję Ci za Twoje słowa :)

Twitter Delicious Facebook Digg Stumbleupon Favorites More

 
Design by Free WordPress Themes | Bloggerized by Lasantha - Premium Blogger Themes | Facebook Themes